poniedziałek, 23 marca 2015

Wyzwanie #33 - Zadbać o siebie na wiosnę

Od wewnątrz już się o siebie zatroszczyłam - detoks cukrowy trwa. Nie widzę jeszcze spektakularnych efektów, zauważyłam tylko że reklama czekolady, którą mijam idąc do pracy przestała robić na mnie wrażenie. Przestałam o niej marzyć, pojawiły się myśli, że coś słodkiego może bym i zjadła, ale nie to, bo kiedyś próbowałam i jest zdecydowanie za słodkie.
Pora też zadbać trochę od zewnątrz. Pomóc cerze, skórze. Zawalczyć o lepszy stan włosów, paznokci. Założenie jest takie, że każdego dnia będę robić przynajmniej jedną ponadprogramową rzecz dla poprawy wyglądu. A tym samym samopoczucia. Może nawet uda mi się wcisnąć gdzieś do fryzjera :)

niedziela, 15 marca 2015

Wyzwanie #32 - Detoks cukrowy

O trzytygodniowym detoksie cukrowym przeczytałam na blogu Cook It Lean. Zachęciły mnie pozytywne wrażenia autorki Kasi i innych uczestników. Wzrost poziomu energii, oczyszczenie smaku, poprawa wyglądu skóry - argumentów było znacznie więcej ale te 3 wystarczająco mnie przekonują, żeby spróbować. Chudnąć raczej nie zamierzam :)
Detoks cukrowy to niełatwa próba, do której przymierzałam się już od dłuższego czasu, ale zawsze było jakieś ALE. Wyjazdy, święta, wizyty u dziadków, dużo zajęć, brak czasu i ochoty na drobiazgowe planowanie jadłospisów.
Ostatnio, mimo że nie odżywiałam się źle, idealnie pod tym względem też nie było. Zdarzały się różne grzeszki, które niestety nie sprzyjały utrzymaniu równowagi. Przez to od jakiegoś czasu częściej dopadają mnie zachcianki na słodycze i inne niespecjalnie zdrowe przekąski, mam wrażenie że trochę rozchwiał mi się cukier a poziom energii w ciągu dnia potrafi skakać jak szalony, w dodatku raczej pikuje w dół niż unosi mnie 30 cm ponad chodnik/podłogę... aby na przykład ponownie wystrzelić do góry na godzinę przed planowanym pójściem spać. Doraźnie ratuję się kawą, staram się wysypiać... ale to nadal za mało. Powiedzieć, że czuję się źle to zbyt mocne słowa. Ale dobrze też nie jest, coś mi mówi że do równowagi i optymalnego stanu jeszcze trochę mi brakuje.

Po powrocie z nart zostaną mi dokładnie 3 tygodnie do świąt. Wydaje mi się, że to idealny moment na taki pozimowy, cukrowy detoks. Idzie wiosna. Wiem, że mogę funkcjonować znacznie lepiej, wydajniej. Czuć się lepiej. Mieć więcej energii. Dlaczego by nie spróbować?

Tabelka z podpowiedziami co jeść a czego nie już na mnie czeka przypięta na lodówce :)

poniedziałek, 9 marca 2015

Wyzwanie #31 - Zwolnić!

Miniony weekend był pierwszym od kilku tygodni, kiedy nic mnie nie goniło, nie miałam żadnych zaległych pilnych spraw. Porządkami zajęłam się jeszcze w piątek, w sobotę rano zrobiłam szybkie zakupy i dzięki temu praktycznie przez całe 2 dni mogłam po prostu odpocząć! Poczytać, wyjść na rower, ugotować dobry obiad. Poczułam się trochę jakby to już był wstęp do urlopu, który tak de facto zaczynam w środę. Zimowo-wiosenny krótki wypad na narty. Zamiast Alp, które niestety w tym roku nie były nam jednak dane.

Wyzwanie na ten tydzień: Zwolnić. Z okazji że urlop, że nic mnie nie goni jest szansa, że uda się je zrealizować. Wykreślam słowo pośpiech ze swojego słownika. Spokój, relaks, oddech, wypoczynek. Bez wyrzutów sumienia, że tracę czas. Nie tracę. Po to jest urlop. Wystarczająco dużo się działo przez ostatnich kilka miesięcy. I przez kolejnych kilka nie będzie lżej. 
 Bez naładowanego akumulatora ani rusz.

niedziela, 1 marca 2015

Wyzwanie #30 - Odkładanie rzeczy na miejsce

Spora część bałaganu jaki u mnie powstaje wynika z tego, że nie odkładam rzeczy od razu na swoje miejsce, tylko składuję je na stole, stoliku, krzesłach, lodówce, w zlewie... 
Umieszczenie ich od razu tam gdzie trzeba zajmuje chwilę. Rozlokowanie na swoje miejsca sterty rzeczy z kilku dni potrafi zająć znacznie więcej czasu. 
Od tego tygodnia postanowiłam wdrożyć pierwszy z nawyków, które pomagają lepiej utrzymywać porządek na co dzień, czyli odkładanie rzeczy na swoje miejsce. Od razu. Zdejmuję z siebie ubranie? Do szafy albo do prania. Wracam z weekendu/treningu/zakupów? Od razu rozpakowuję torby i odkładam wszystkie rzeczy tam gdzie powinny się znajdować. Opróżniam skrzynkę na listy? Niezwłocznie przeglądam to co z niej wyciągnęłam i wszystko co zbędne (90%) od razu wrzucam do śmieci. I tak dalej. Wierzę, że pomoże to oszczędzić trochę czasu przy "większych" porządkach i zapanować nad wrażeniem bałaganu.
W kolejnym etapie myślę o "smart" harmonogramie prac domowych rozłożonych małymi porcjami na cały tydzień, tak żeby na weekend zostawała jakaś niewielka część, która nie uniemożliwi cieszenia się z uroków wolnych dni a jednocześnie nie będzie się to odbywało kosztem tego, że z tygodnia na tydzień mieszkanie coraz bardziej będzie zarastać brudem.

Formularz kontaktowy

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *