niedziela, 19 października 2014

Wyzwanie #11 - Tydzień wdzięczności

Kolejny tydzień zleciał nie wiadomo kiedy. Wyzwanie książkowe poszło całkiem nieźle. Co prawda w dwóch dniach nie poczytałam tyle ile planowałam, ale zrobiłam ten pierwszy, najtrudniejszy krok. Zaczęłam. Teraz powinno pójść z górki ;) Tydzień z książką nie obył się też bez zakupu książki, ale o tym jutro :)
Jeszcze kilka słów o sukcesach. W tym tygodniu wreszcie udało mi się poćwiczyć 3 razy - tyle ile zakładałam od powrotu z wakacji. Trzy treningi w domu, przed komputerem, więc jeszcze nie w pełni zgodnie z założeniami. Ale był ruch, intensywne ćwiczenia i to się liczy. Były też małe sukcesy w kwestii odżywiania, mniej oszustw i "wykroczeń". Faktem jednak jest, że ciężko było się powstrzymać przed połówką rogala św. Marcina przywiezionego z Poznania. Torebka śliwek w czekoladzie stojąca w kuchni też nie sprzyja. Powinnam je gdzieś schować. Albo najlepiej oddać komuś, poczęstować - sprawić by bezpowrotnie znalazły się poza moim zasięgiem. Niemniej jednak - jest znacznie lepiej. Choćby patrząc przez pryzmat tego, że tydzień nie zakończył się z trzema tabliczkami czekolady na koncie, jak potrafiło się zdarzyć jeszcze całkiem niedawno...
Przechodząc do rzeczy - pora na kolejne zadanie na najbliższy tydzień. Spotkałam się już wiele razy z pojęciem "praktykowania wdzięczności" czyli systematycznego, najlepiej codziennie o tej samej porze (np. tuż po przebudzeniu lub przed zaśnięciem) odnajdywania i uświadamiania sobie pozytywnych aspektów własnego życia. To dziękowanie losowi/Bogu/światu za to co mamy i co nas spotyka, za to co było/będzie naszym udziałem danego dnia. Przede wszystkim za to co dobre, ale również za to co trudne, jeśli płynie z tego pozytywna nauka i doświadczenie na przyszłość. Za rzeczy wielkie i ważne i za drobiazgi, z których składa się codzienne życie. Wszystko za co jest się wdzięcznym warto zapisywać - tak żeby móc do tego w każdej chwili wrócić. Zamierzam codziennie wieczorem znaleźć kilka rzeczy, za które jestem wdzięczna i  tym "wyzwaniem" zacząć praktykowanie wdzięczności w dłuższej perspektywie.


Dziś... jestem wdzięczna za wolne weekendy, za czas na odpoczynek, regenerację i relaks. Za to, że był piękny, słoneczny dzień. Że mogłam w spokoju domowego zacisza zatroszczyć się o swoje szwankujące zdrowie. Za moich bliskich, którzy są obok, troszczą się o mnie, za to że się dobrze dogadujemy, że mogę na nich liczyć.

1 komentarz:

Formularz kontaktowy

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *