Założenie było takie, żeby każdego dnia jednym z posiłków była sałatka. Przeważnie była to kolacja, ale raz trafiła się sałatka na śniadanie i raz na II śniadanie.
Jakie sałatki jadłam? Z wyjątkiem pierwszych 2 dni (pośpiech i produkty, które potrzebowałam zużyć w pierwszej kolejności) każdego dnia była inna. Mało tego, nie przypominam sobie żebym kiedykolwiek wcześniej jadła którąkolwiek z nich dokładnie w takim samym składzie.
PON i WT: to samo. Ser bałkański i pomidor na szpinaku, polane olejem z pestek dyni (środkowe zdjęcie). Proste i pyszne. Uwielbiam olej z pestek dyni!
ŚR: sałata, grillowana cukinia i papryka, podsmażona szynka włoska (mogłyby być też plasterki salami), pomidor, prażone pestki dyni, oliwa. Pyszne i pożywne.
CZW: Inspirowana tym przepisem: burak, gruszka, orzechy włoskie, pestki dyni, cebula. Następnym razem zrobię bez cebuli, bo za bardzo zdominowała smak, za to dodam rodzynki o których zapomniałam.
PT: tym razem według tego przepisu, z małymi zmianami: seler, jabłko, orzechy włoskie, rodzynki, sok z cytryny, oliwa, pieprz (zdjęcie po prawej). Ciekawa, bardzo chrupiąca.
SOB: gotowane brokuły, pół pomidora, 2 suszone pomidory, jajko na twardo, kabanos, pestki dyni, odrobina oliwy. Całkiem sycąca. Zjadłam na śniadanie i bez problemu dotrwałam do obiadu.
ND: sałata, pieczona dynia, ser kozi, pestki słonecznika, oliwa. (zdjęcie po lewej). Niezła, ale wydaje mi się, ze lepiej niż z oliwą sprawdziłaby się z jakimś słodszym sosem.
Przygotowywanie żadnej z nich nie zajęło zbyt wiele czasu, za to komponowanie, szukanie przepisów i konsumpcja dały dużo satysfakcji. W sałatkach nie ma nudy, za to cennych składników co nie miara. Toteż w miarę możliwości zamierzam kontynuować swoje pyszne wyzwanie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz